28.2.10

filmy nie-lekkie

Der blaue Engel. 1930 Josef von Sternberg

Paradise Now. 2005 Hany Abu-Assad
un film palestinien, français, allemand, néerlandais
* Berlinale 2005
* Oscar 2006, pour le meilleur film étranger

27.2.10

La nuit des Optimistes

carvanal. c.d.

Potje vlesh.
...j ai perdu ma femme...et mon homme aussi!

26.2.10

obrazki z północy

Quand la mer monte. 2004 Yolande Moreau, Gilles Porte

19.2.10

A serious man. bracia Coen

18.2.10

...

Je ne sais pas où je vais, oh ça je l'ai jamais bien su
Mais si jamais je le savais, je crois bien que je n'irai plus

Aujourd'hui je t'aime, oui mais demain, on ne peut jamais être sûr de rien
On va toujours seul sur la route, je continue coûte que coûte
(la chanson de La rue Ketanou)

17.2.10

odrobina poezji na codzień

HYMN DO MIŁOŚCI



Tyś jest najwyższą z sił, wszystko ulega tobie,

miłości!

Życie jest żądzą, a tyś z żądz największą,

prócz samej żądzy życia; duszą duszy

i sercem serca życia tyś jest,

miłości!

Jeśli największym szczęściem zapomnienie,

bezwiedza i niepamięć własnego istnienia;

toś ty jest szczęściem szczęścia, ty, co dajesz

omdlenie duszy i omdlenie zmysłom

i myśli kładziesz kres upajający,

miłości!

Jeśli złudzenia są jedynym dobrem,

toś ty największym dobrem, najsilniejsze

ze wszystkich złudzeń ty, moc mocy,

pierwotna, dzika, nie znająca kiełzań,

święta potęgo,

miłości!

Jeśli pragnienia są jedyną ową

poręczą, która chroni

od upadnięcia w przepaść rozpaczy i wstrętu;

jeśli są jedynym

mostem, po którym można iść nad odmęt nudy;

jeśli jedynym są lekarstwem, które

broni od cierpień zwątpienia i zbrzydzeń,

pogardy świata i od samowzgardy:

to ty, o matko pragnień, jesteś ową

poręczą, mostem i lekarstwem, jesteś

zbawczynią ludzi,

miłości!

Czas idzie i zmieniają się wiary,

bóstwa w proch upadają jedne po drugich,

dziś czczone, jutro deptane,

przechodzą przed oczyma ludzkości,

by więcej nie powrócić:

ty trwasz wieczysta, jak strach, głód i zawiść,

pierwotna, tak jak one,

jak one tryumfalna,

nad wszystko wyniesiona, niepokonana

niczym i nigdy, tak jak one,

pierwotna, dzika potęgo

miłości!

Wdzięku, piękności natury,

kędyś jest wobec wdzięku i piękna miłości?

Jesteś jak rama

do obrazu, jak otęcz promieni

skrzącemu kręgowi słońca.

Kędyś jest, liściu róży,

wobec ust ukochanej?

Kędyś, szafirze niebios, morza błękicie,

wobec ócz ukochanej?

Kędyś, szumie jaworów i śpiewie ptaków

w wiosenne rano,

wobec głosu ukochanej?

Kędyś, ciszo grot pośród paproci

pod gęstymi zaplotami bluszczów,

wobec milczenia ukochanej?

Kędyś jest, śniegu, różowiony blado

od blasku słońca,

wobec koloru ciała ukochanej?

Kędyście, linie cudowne

gór i skał, kędy łuk tęczy świetlisty,

kędy przepysznych wodospadów wstęgi,

smukłe narcyzy, palmy wybujałe,

kędy obłoki lotne i powiewne

wobec kształtów ciała ukochanej?

Kędyś, mchu miękki, liściu aksamitny,

wobec jej piersi dotknięcia i dłoni?

Kędyś, marmurze gładki, grzany słońcem,

wobec jej białych bioder, spływających

cudowną linią

w odurzający wzrok, dech wstrzymujący

kształt, który rękę przykuwa do siebie?

Kędyś jest, czarze nocy księżycowej,

czarze poranku, kiedy słońce wschodzi

zza gór dalekich;

uroku jezior, co się nagle jawią

pośród skał senne,

i tej zieleni złocistej, ze szczytów

widzianej w dali:

wobec czaru ukochanej?

Kędyś jest, melancholio wieczorów jesiennych,

wobec jej smutku?

Kędyś, wesele letniego południa,

przy jej radości?

Kędy o sławie sny, sny o potędze,

zwycięstwach dumy, odpłaceniu krzywdy,

o nieznoszeniu niesprawiedliwości:

wobec snów o ukochanej?

Kędyś, pragnienie posiadania złota,

przy posiadania jej ciała pragnieniu?

Kędyś jest, żądzo poznania wszystkiego,

co jest poznanym albo nim być może,

wobec pragnienia poznania wskroś duszy

ukochanej kobiety?

Tak, tyś największą z sił, tyś życiem życia,

miłości!

Najsłodszą rozkosz i najsroższą boleść

ty sprawiasz; tyś jest, tak jak śmierć, królową

wszechistnień ziemskich, pierwotna potęgo,

miłości!

14.2.10

Bande de Dunkerque



Là-haut tout près d’Jean Bart
C’est ta gloire
Tant d’années à nous guider
Tant de masques à aimer

13.2.10

Teatr, a konkretnie dramat w filmie.

Un air de famille. 1996. Klapisch.
Psychologia rodziny, studium przypadku.

7.2.10

filmowo

Pierrot le fou. J.L. Godard 1965

wikipedia :

Sur le thème éternel de l'amour et de la mort, Jean-Luc Godard signe un film éclatant, coloré et poétique. Coloré... au sens propre : les couleurs rouge et bleu sont fréquemment associées dans les décors, ou sous forme de filtres colorant certaines scènes. Des objets tricolores (bleu, blanc, rouge) sont parfois aussi donnés à voir (un drapeau, une enseigne de cinéma apparaissant fugitivement entre deux scènes...). Et si on a parlé de film poétique, c'est entre autres parce que des pages de poésie en prose, de réflexions littéraires et autres calligrammes apparaissent périodiquement.

Le rejet de la société de consommation, le droit au bonheur et au rêve sont rendus à travers une cavale de Paris vers la Méditerranée. Les références à la peinture, la littérature et la bande dessinée sont nombreuses - et on reconnaît aussi nombre de slogans publicitaires de l'époque dans les dialogues.

La surprise est au bout de chaque séquence et le final s'avère explosif.

Bien qu'il ne soit jamais nommé, Rimbaud est constamment présent à travers les citations ("Une saison en enfer", "L'amour est à réinventer", "La vraie vie est ailleurs",... ainsi que la citation finale). Rimbaud apparaît d'ailleurs dans un portrait en noir et blanc (citation cinematographique), orné de voyelles de couleurs. Enfin, l'attitude de certains personnages rappelle l'attitude de Rimbaud (Ferdinand et Marianne, désargentes, se refusent à travailler ; Fred fait du trafic d'armes en Afrique, pour ne pas parler de la fuite vers le Sud). Louis-Ferdinand Céline apparaît par la citation cinématographique de ses deux romans: Guignol's Band et Le Pont de Londres. Ferdinand (dont le prénom à lui seul rappelle Céline) évoque un voyage "au bout de la nuit"...



Karnaval. Thomas Vincent 1998?

się nastawianie na to, co mnie nie ominie :)

4.2.10

Twardowski

czekanie

Myślisz - znowu się spóźnia
zaraz się obrażasz
marudzisz jak sikorka ta brzydsza bez czubka
kto miłości nie znalazł już jej nie odnajdzie
a kto na nią wciąż czeka nikogo nie kocha
martwi się jak wdzięczność że pamięć za krótka
miłość dawno przybiegła i uklękła przy nas
spokojna bo szczęście porzuciła ciasne
spróbuj nie chcieć jej wcale wtedy przyjdzie sama

Studio 43

Les chats persans. Iran 2009 Bahman Ghobadi