26.2.09

!

http://www.quesosmanchegos.com/quesomanchegox.htm

http://www.quesosmanchegos.com/imagenes/quesomanchego.gif

http://es.wikipedia.org/wiki/Queso_manchego

http://de.wikipedia.org/wiki/Manchego

24.2.09

Smutna jestem

Smutna jestam poniewaz moj pobyt w Atenach dobiega konca.
Poirytowana nawet, kiedy slysze, ze zima w rejonach polnocnych wciaz trzyma.
Zmeczenie jakies takie, moze byciem nie u siebie...

Zamiast isc do muzeum wdrapalam sie jeszcze raz na Lykavittos, poniewaz rano niebo bylo bezchmurne. Wystawialam wiec moje blade, spragnione ciepla cialo w blogoslawione objecia slonca. Niestety chmury wrocily. Snieg widniejacy na szczytach oddalonych gor nie klamal.

Moze moglam wiecej zrobic. Wiecej zobaczyc, wiecej pojezdzic, wiecej pozwiedzac...Ale tak mi bylo dobrze - leniwie - bezplanowo - ludziowo... (A moze jeszcze moglam kogos wiecej poznac???!!!)

Wiec powracajac do nadgryzionego nie tak dawno watku:
po co---

zeby zostawic rutynowa codziennosc
poznac nowe miejsce
kulture - i nie tylko jedzenia!!!, bycia w przestrzeni publicznej, detale w rozmowach
odrobine jezyka - brzmienie, kilka zwrotow
ludzi - niech zyje couchsurfing!!!!!!!!!!!!(fanfary) rozmowy o zyciu i tym co w nim wazne
owszem, takze i zabytki, a niechze bedzie: jak Ateny dzisiaj wypadaja w konfrontacji z zacierajacymi sie juz mocno w mojej glowie antycznymi Atenami z lekcji szkolnych...ale brak zainteresowania archeologia...a kiedys chcialam ja studiowac. zmiany, zmiany...

Czyli po co tak naprawde podrozowac? z tych powodow i wielu wiecej. I niech nieistotne pozostanie nazewnictwo czy terminologia. Aczkolwiek tylko dzieki niej mozna cos wyrazic, jak ja bez wszelkiej nadziei bycia zrozumiana probuje tutaj.

Dzieki Wam thank you/efcharisto/gracias Gonzalo, Evi, Costas, Asterios.
Dzieki Malwinko za zmuszanie do myslenia. Moze otworze szuflade.
Moze zostane szafiarka.

23.2.09

Deszczowo i slonecznie

Pisze w pospiechu, ale jesli tego nie zrobie, to pewnie zdarzy sie jak zwykle, ze nie uzupelnie pozniej...

Niebo nad Atenami bylo szare, a jednak nie zrazilo nas to do proby spaceru w rejonach wioski olimpijskiej, decydujac w koncu ze wloczenie sie po deszczu miedzy bialymi siatkowymi konstrukcjami nie jest najlepszym pomyslem, po czym wrocilysmy do centrum (Monastiraki), gdzie dalam upust swoim nalogom (jaka to przyjemnosc obcowac z ladnymi rzeczami!!!).

Po smacznym obiedzie w milym towarzystwie pojechalysmy w miejsce okropne, elitarne osiedla Aten, pelne drogich sklepow i miedzynarodowych marek, ale z taka perelka jak sklep ze slodyczami, gdzie sprobowalam nareszcie slodkosci (cos w rodzaju baklava i ...) jakze innych i nieublaganie kalorycznych.

Slonce i deszcz, deszcz i slonce, na zmiane, rownoczesnie, co chwile...

Te chmury po/przed deszczowe, ciemne i swiatlo popoludniowego slonca na ich tle...

Athens by night w okolicach Akropolu *prawie* samotnie.

Wieczorem wspinaczka na Lykavittos, tradycyjnie. Zaczynam przyzwyczajac sie do miasta i nawet miec w nim ulubione miejsca!
Rozswietlone Ateny u stop, Gruzini, zapraszajacy do picia z nimi wodki, grupa szkolna z Italii wspinajaca sie na drzewa, absurd jakze realny...

Signomi, signomi...

22.2.09

Wzgorze Akropol i przyladek gr. Σούνιο, łac. Sunium


Free acces on Sunday... :)




Made by tourist in Greece




Akropolu nigdy za wiele...




Another symbol :)



And now something completely diffrent:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sunion








I promiss this is the last one. Weniger ist mehr, sagt man in einem Land.
A zatem Swiatynia Posejdona *czy tez Apolla, naukowcy nie sa zgodni* konczy ten wpis.
W miejscu, gdzie Egeusz rzucil ze skaly sie, widzac czarny zagiel powracajacego roztargnionego syna...Mity, ruiny, piekno... Wrocic do Grecji musze dnia pewnego.

21.2.09

Walking day

From Wikipedia about my favourite place in Athens:
Mount Lycabettus (In Greek: Lykavittos, Λυκαβηττός) is a Cretaceous limestone hill in Athens, Greece. At 277 meters (908 feet) above sea level, the hill (also known as Lycabettos or Lykabettos) is the highest point in the city that surrounds it. Pine trees cover its base, and at its peak are the 19th century Chapel of St. George (Agios Giorgios), a theatre, and a restaurant.
Popular stories suggest it was once the refuge of wolves, possibly the origin of its name (which means "the one (the hill) that is walked by wolves"). Mythologically, Lycabettus is credited to Athena, who created it when she dropped a mountain she had been carrying from Pallene for the construction of the Acropolis after the box holding Erichthonius was opened.



Przesloneczny dzien.
Spacerowy dzien - wspinaczka na Lykavittos, potem dookola Akropolu na Philipappos (Wzgorze Muz) i powrot na gotowanie tortilli w teorii wspolne w praktyce przez Gonzalo (palce lizac!).
Spotkanie z Evi, ktora niespodziewanie z podarunkami i spodziewanie kochana, jak w Kassel (workcamp kwiecien 2007).

20.2.09

Sightseeing

Yesterday:
Monastiraki
National Garden
Hadrians Arch, Temple of Olympic Zeus
...supermarket
Evening--Psiri (Latinomusicorangetonesbeforegreekhalloween atmosphere, then clubbbbwith thomascrowanaffairmusic and deathproof,with a table to check your eyes as by doctor, not bad, not bad, nice greek guys)

And today:
Seaside---Marinas...
Stadion
Pireus
Syntagma be the daylight

unexrecting weather changes---from claudy to SUNNY world!!!!!!!!

Planning:
Lykavitos Hill
Akropolis

in some way I am to tired to write more

19.2.09

Jak pachnie zielen w lutym w pewnej antycznej stolicy i dlaczego warto ogladac historyczne kamienie

Czlowiek bardzo szybko zapomina zapachy wiosenne, letnie kiedy wszystko umiera i pograza sie w szarosci zimowej. Mam na mysli oczywiscie czlowieka polnocy, bo czlowiek poludnia tego nie doswiadcza. Wlasnie. Wiec ja troche tak jakby podrozuje sobie w czasie, czyli doswiadczam tego, co czeka Berlin w kwietniu.

Inna kwestia ktora mnie dzisiaj nieustannie nurtuje, i nie chce zostawic w spokoju: cel i sens podrozy jako takiej w ogole a mojej do Aten w szczegole.
Bo jak sie ponownie calej ten machinie turystycznej przygladam, to mnie zatrwaza...A przeciez sama do gatunku turystow przynaleze, chociaz uporczywie chcialabym byc podrozniczka...

c.d.n.

Aδινα

soooo
Gestern in der Nacht hat mich Kreativitaet gequaelt, und so wie ich gefuerchtet habe, heite morgen kann ich keine geringste Spuren davon entdecken.

Nichtdestotrotz kaempfe ich mich gerade durch die griechische Tastatur, damit die Welt von meiner Reise hoert.
Flugzeug ueber sahnige Wolken, endlich wieder mal Sonne aber so wie es wirklich ist, stark, gold, und himmel-blau-faerbend, bei der Daemmerung aber mit tausenden von Orangen, Violleten und rotetlichen Toenen.

Und dann sich in dem neuen Land finden, umgeben von neuer Kultur...
Versuche mir die griechische Schrift einzueignen, ist aber doch nicht so einfach, wie man auf den ersten Blick denkt.

Wisst ihr eigentlich, dass Griechenland hat nur 3 grosse Staedte und die Haelfte von Griechen in Athen wohnt?
So viele Sachen sind einem nicht bewusst ohne Reisen :)

So ich tauche jetzt mal in die Sonne ein....

18.2.09

Wakacje w srodku zimy

W sensie wielorakim.

Instalacje Bill Viola w ramach Forum Expanded Berlinale
http://www.haunchofvenison.com/en/#page=berlin.current.bill_viola

....nie zdawalam sobie sprawy z istnienia sztuki video w tej formie, na styku filmu i malarstwa - cos nowego...
obraz
ruch
cialo
woda
zielen pol ryzowych
struktura bambusa
swiatlo
ciemnosc
pomarancze lamp w tysiacu odbic na blyszczacej wodzie
malowanie swiatlem

Prozaicznie---weekend pysznego jedzenia.

Berlinale prywatne--
Paris je t'aime jeszcze raz.
Million Dollar Baby---opowiesc o pasji, dla ktorej poswieca sie wszystko i przez ktora mozna stracic wszystko....

A inspiracja w wyniku wizyty Aurelki :)
Jak wspaniale miec przyjaciol...

14.2.09

Berlinale Shorts V

najgorzej dobrany zestaw filmow krotkometrazowych, jaki dane mi bylo zobaczyc

13.2.09

Nastroje negatywne

Nie zawsze musi byc w zyciu kolorowo...
Przeczytalam wczoraj /prawdopodobnie/ najbardziej depresyjna ksiazke na jaka sie do tej pory natknelam-- The Grass is Singing, Doriss Lessing.

I was just like I had enough of slighting of the surface of serious matters like discrimination and justice in the society with this group of youths which came here with the main purpose to have fun and do not care about anything with no any sens of responsibility...One do not have to always be lucky with groups, but this time if you add my leg-problem, it is easy too much.......

So I decided to take an afternoon and evening off. And then I started to read this book and it was just worse and worse and worse....I mean, the style and the author's ability to put the sense in the words it is just mastership, you cannot deny that fact. Nevertheless this sense which she is describing in the book...
White-black South Africa, women-men subject, personal failures, the whole atmosphere: the fully of unluck....The wonderfull moments in the beautiful landscape is for me not enough to not starting being depressive after all that...
I mean we are more advanced right now as a mankind in any case but dealing with the past even...
Ok I do not really know what I want to write. Maybe it was just to much at once for me.

But tomorrow I will be home and meeting friends!!!!!!!!!!!!

10.2.09

Niezrobione zdjecia w Getyndze

Wiec trwa moja konferencja-seminarium na temat Rownych szans i mozliwosci w Europie,
od niedzieli 8go, do soboty14go.
D PL It NL, 60 uczestnikow...very exhausting...

Ale oczywiscie sa i piekne momenty. Dzisiaj Getynga, zapomnialam aparatu, wiec chce tutaj opisac dwa obrazki.

W Starym Ratuszu ogromnym kluczem maly ciemnoskory chlopczyk z wielkim przejeciem otwiera zdobione, masywne drzwi do sali obrad.

W samej sali po wyjasnieniach dotyczacych specyficznego systemu ogrzewania wsadza swoja ciekawa glowe do ukrytego za trzema poteznymi drzwiczkami sejfu.....

(aaaaaaaaaaa nie moge pisac!gdzie sa slowa???)

9.2.09

Back to English, why not?

These days I am working in one conference using the language of Shakespeare, which is sometimes surprising hard for me. It is like this language is always somewhere in the background but I never really study it seriosly enough...
So this week should do some good.

and here...for reflection...a bit of poetry, as I am reading a lot in the search for precision...
----------------------------------
Everything -
a bumptious, stuck-up word.
It should be written in quotes.
It pretends to miss nothing,
to gather, hold, contain, and have.
While all the while it's just
a shred of gale.


Szymborska
translated from Polish by Stanislaw Baranczak

and Clare Cavanagh

8.2.09

Berlinale, hiszpanski

Dwa dni na Berlinale, dwa filmy.
Jak juz Malwinka, moja niezastapiona towarzyszka Berlinalowa (es lebe die Strategie tickets wanted!) w komentarzu wspomniala:

Nord, 2008, R. D.Langlo - obcosc i piekno polnocy...komizm w tragizmie. Kultura dystansu.Mistrzostwo i precyzja...

Unmade beds, 2009, A. dos Santos ---- ile razy budzilam sie w obcym-nie-wlasnym-nie-domowym lozku....gdyby tak stworzyc statystyke...cieszy, ze wciaz sa jakies drobnostki w przezywaniu swiata, ktore byly dotad niedostrzezone? :) przynajmniej w moim osobistym reflektowaniu rzeczywistosci...
czy pamietasz, co wydarzylo sie zeszlej nocy?
forma: nastroj i rozwoj charakterow, ostrosc przechodzaca w nieostrosc...


A poza tym -
spotkanie z Emma i jej towarzystwem barcelonskim. Wiec trening ostry tak po prostu wskoczyc ni stad ni z owad w jezyk hiszpanski...
No i jeszcze to wrazenie, ze czas stoi w miejscu (obecne zawsze przy spotkaniach ekipy frankfurckiej).

5.2.09

Kolano, literatura, film, czyli cos nowego po staremu

No bo jakby ukryc nie da sie, ze upadek bez konsekwencji nie pozostal.
Stad moje rozne wizyty w poszukiwaniu pomocy specjalistow i wystawianie na probe cierpliwosci w konfrontacji z systemami opieki medycznej w krajach, w ktorych ostatnio przebywalam, czyli miedzynarodowo, jak zwykle.

F. Lelord Le voyage d'Hector ou la recherche du bonheur, zakonczone, lektura, dzieki ktorej zwrot w strone tematu szczescia...od strony filozoficzno-naukowej niz indywidualno-emocjonalnej.
A teraz przypadkowo wlasciwie Stasiuka Dojczland, czyli refleksja moich Niemiec przez Niemcy owego blizej nieznanego mi autora, jego precyzja slowa, ech, hejze, pozazdroscic. Ale ochota na pisanie, wiec nie ma tego zlego...

Co do filmow to w ogole Berlinale. A ja unieruchomiona a za chwile to w ogole geograficznie nie tam gdzie trzeba. Ale jeszcze, nie zapominajmy, noc w autobusie (a ile razy powiedzialam sobie nigdy wiecej!) z Wloch, autobusie polskim a zatem seria slodkich komedii romantycznych o zabarwieniu swojsko-zabawowym. Dlaczego nie?
A wczoraj japonski Ano natsu, ichiban shizukana umi 1991, Takeshi Kitano. Obrazowo fenomenalny. Co do tresci i tempa rozwoju akcji, to dla cierpliwych. Ale ten japonski koloryt i egzotyka kulturowa, wiec zawsze warto!

Prikaz na czas najblizszy: ASIA PISZ!