23.7.14
Z mamą po Polsce północnej
Toruń i nasz Fort IV, a przedtem ciekawe towarzystwo w podróży.
Upał nieznośny, a w forcie wilgotny chłód.
Na Małym Rynku dzwoneczki z innego świata, melodia, która nie chce opuścić... za dzień za dwa...
Pierogi z wszystkim.
Tajemnice toruńskich umocnień o zmierzchu, podróż w czasie, prawdziwy pruski żołnierz... i pochodnie.
A na podróż, a jakże prowiant. Prawdziwe toruńskie.
Nieschnące i przesmaczne.
Przecież mamy czas..... Więc po drodze Chełmno... cóż za miejsce. Pełne starodawnych podwórek. Przemalownicze.
Jakieś Nowe. Gniew. Widokiem ukoronowanie.
Po oblężeniu Malborka informacje z prędkością karabinu maszynowego. Co mózg eliminuje, a co przyswaja.
Jak rycerze zakonu dbali o higienę i co widać z okien Górnego Zamku.
Gdańsk zapiera dech. Nie po raz pierwszy. Ale że Polacy byli przedsiębiorczy, a co za tym idzie, bogaci? Nie, to byli Gdańszczanie. Łodzi całego świata czar.
Plażowanie, wbrew pozorom.
Najpiękniejszy dzień. Nic dziwnego.
Świeżo upieczona flądra z widokiem na fale.
Przejrzystość wody i nietłumność wybrzeża. Pozostanie do wieczora.
Port rybacki. Różnica spojrzenia na to samo miejsce w innym czasie.
Grudziądz słynny. Po latach...
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario