1.7.08

Historia sie powtarza, czyli..

lato w Dreznie *numer 2.
Nad Laba skoszone siano pachnie znajomo w upalem nagrzanym powietrzu, kiedy jade do i ze stowarzyszenia na rowerze w pelnym sloncu.
Bezchmurne niebo chylacego sie ku zachodowi dnia, ktory od papki ciepla nie daje wytchnienia, kiedy jednak mimo post/fuzjonowego zmeczenia udaje sie biegac.
Inne sciezki niz rok temu / a jednak ponownie czekanie na wizyte rodzicow.
Moj pokoj zalany sloncem, w odcieniach zolci, zieleni, czerwieni, lata.........

No hay comentarios:

Publicar un comentario