15.10.16

Pisz, czyli pracy było dużo tego października

Jak wygodnie podróżuje się na Mazury. I szybko!
Autobus z Warszawy jakże nowoczesny, w porównaniu z tym z Dąbrowy 2005.
Na miejscu zanurzenie w ciemność i zimno, zaplątanie w przestrzeni, wzdłuż rzeki Pisy do celu.
Księżyc oświetlał mi drogę przez pola i kontury drzew.

Jakież było moje zdumienie widokiem o poranku!
Oczom mym ukazało się ujście rzeki do jeziora Roś w słońcu wyłaniającym się z porannej mgły....






A potem było już tylko lepiej :)
Wspaniały, jasny, słoneczny dzień.
Piękna sala, pełna słońca, co jest rzadkością! Zrozumiali mówcy ;)
Przyjemny temat.
A nawet komplementy i podziękowania ze strony uczestników konferencji.

Wieczorne odkrywanie Pisza, post-ewangelicki kościół, a nad nim księżyc.
Zupa krem z borowików i okoń w sosie ogórkowo-śmietanowym, do tego runo leśne...
A styl kandelabrowo-weselny, w hotelu nad Pisą.

No hay comentarios:

Publicar un comentario