Najdłuższy odcinek do granicy węgierskiej.
Kościół twierdza w Aiud.
Wąwóz widziany z - tak! - autostrady :) rumuńskiej.
Zakupy w debreczyńskim tesco, czyli tokaj z kotem i inne egri bikaver.
A w Koszycach smażony syr!
19.7.16
18.7.16
Sibiu
pobudka w namiocie na 2.200 n.p.m. w strugach deszczu
stado owiec - przeszkoda naturalna
sennie - upalnie w Sibiu na targowisku wino smakuje i palinka,
akcent na zakończenie podróży
mieszkaliśmy na samiućkim rynku :)
stado owiec - przeszkoda naturalna
sennie - upalnie w Sibiu na targowisku wino smakuje i palinka,
akcent na zakończenie podróży
mieszkaliśmy na samiućkim rynku :)
17.7.16
16.7.16
Omu-Busteni-Râşnov
Wstać o 5 rano i znaleźć się ponad mgłami i wiatrami strzegącymi wschodzącego słońca...
"Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,
lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie..." K. P.-T.
Spektakl świateł i cieni, obowiązkowa kawa na rozgrzewkę (cóż za miejscówka!), aż nagle zaskakująco szybko Sfinxul i Babele, czyli opustoszałe porannie t e atrakcje. Więc omlet z brunzą i cascavalem, a potem zejście do Busteni. Łańcuchów dostatek.
Ponieważ pojazd nasz zastrajkował, znaleźliśmy się w przepięknej dolinie, obok szumiącego medytacyjnie strumienia, któremu towarzyszyły jednostajnie brzęczące dzwonki uwiązane na szyjach pasących się krów.
"Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,
lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie..." K. P.-T.
Spektakl świateł i cieni, obowiązkowa kawa na rozgrzewkę (cóż za miejscówka!), aż nagle zaskakująco szybko Sfinxul i Babele, czyli opustoszałe porannie t e atrakcje. Więc omlet z brunzą i cascavalem, a potem zejście do Busteni. Łańcuchów dostatek.
Ponieważ pojazd nasz zastrajkował, znaleźliśmy się w przepięknej dolinie, obok szumiącego medytacyjnie strumienia, któremu towarzyszyły jednostajnie brzęczące dzwonki uwiązane na szyjach pasących się krów.
15.7.16
14.7.16
13.7.16
11.7.16
Luni. Bună ziua în România
Kolocza, Cladiopol, Claudiopolis, czy też Koloszwar, była naszym pierwszym przystankiem w odkrywaniu Rumunii.
Obudzeni kawusią przy namiocie udaliśmy się na spacer po mieście.
Kawa smakuje prawie tak dobrze jak nasza, a z parku na wzgórzu miasto ściele się u stóp...
Ale szału nie było. Dupy nie.......... :) (patrz Gruzja 2013)
Maciej Korwin wciąż stoi pod katedrą św. Michała, i jak właśnie się
z internetów dowiaduję, takoż i Batory pośród oddających mu hołd,
na zdjęciu nie ujęty.
hi
Opera jakaś taka jak Teatr Słowackiego w Krakowie (związki? CK?)
W drogę do Sighișoary udaliśmy się nieśpiesznie, zatrzymując
w wioskach po drodze, oswajając dotąd nieznane.
Piknik, woda źródlana. Inne takie tam harce i swawole, zanurzenie
w zapachy i wspomnienia raju utraconego dzieciństwa.......
Spragnieni luksusu pod koniec dnia znaleźliśmy się w Pensiunea Otilia, na starym mieście w Segieszowie.
Obudzeni kawusią przy namiocie udaliśmy się na spacer po mieście.
Kawa smakuje prawie tak dobrze jak nasza, a z parku na wzgórzu miasto ściele się u stóp...
Ale szału nie było. Dupy nie.......... :) (patrz Gruzja 2013)
Maciej Korwin wciąż stoi pod katedrą św. Michała, i jak właśnie się
z internetów dowiaduję, takoż i Batory pośród oddających mu hołd,
na zdjęciu nie ujęty.
hi
Opera jakaś taka jak Teatr Słowackiego w Krakowie (związki? CK?)
W drogę do Sighișoary udaliśmy się nieśpiesznie, zatrzymując
w wioskach po drodze, oswajając dotąd nieznane.
Piknik, woda źródlana. Inne takie tam harce i swawole, zanurzenie
w zapachy i wspomnienia raju utraconego dzieciństwa.......
Spragnieni luksusu pod koniec dnia znaleźliśmy się w Pensiunea Otilia, na starym mieście w Segieszowie.
10.7.16
Sławków-Košice-Debrecen-Oradea-Cluj-Napoca
Podróż w pełnym, letnim słońcu, z dużym opóźnieniem, w przemiłym towarzystwie.
Nareszcie granica! O jak to, kontrola? Chwileczkę, gdzie są nasze dokumenty...
Zachodzące słońce nad górami.
Dworzec główny i falafel, typowo rumuńska potrawa.
Camping Faget, mhmhm, tzn. były camping. Pijany dziadek w roli stróża, a o poranku soczysta zieleń i wspaniałe, poranne słońce.
Nareszcie granica! O jak to, kontrola? Chwileczkę, gdzie są nasze dokumenty...
Zachodzące słońce nad górami.
Dworzec główny i falafel, typowo rumuńska potrawa.
Camping Faget, mhmhm, tzn. były camping. Pijany dziadek w roli stróża, a o poranku soczysta zieleń i wspaniałe, poranne słońce.
7.7.16
Alt-Tegel - Spandau
czyli jak niewytrenowani kajakowo jesteśmy i jak pływać, kiedy jest dość chłodno na plaży Tegeler See
5.7.16
Dunkierka
Jakby u siebie, a jednak nie u siebie.
Lodowato zimne fale źródłem niepowtarzalnej przyjemności.
Lodowato zimne fale źródłem niepowtarzalnej przyjemności.
3.7.16
2.7.16
Suscribirse a:
Entradas (Atom)