Boisko bezdomnych. 2008 K. Adamik
Jak przypadki o mniejszym lub większym znaczeniu mogą złamać życie...
Jak ciężko podnieść się słabemu...
Zabawa konwencją filmową, żart ? czy nowa forma pomocy społecznej? :)
-------------------------------------------------------------------
Mała Moskwa. 2008 W. Krzystek
Ach i och! rosyjski ... i jakiś taki Hollywood a w polskim wydaniu.
Jak system okrada ludzi z wolności, z uczuć, ze szczęścia, z życia.
-------------------------------------------------------------------
A w realu, tzw. -
urodziny Lotki, patrz wieczór piątkowy (kolacja i ciasto!sztuczne ognie na balkonie) i wczorajszy dzień pyszności (truskawki, wiśnie, jogurty i inne ciasteczka niech żyją!), boules (zupełnie bez zasad, ale jakże przyjemnie poruszać sie po kilkugodzinnym siedzeniu przy stole!).
-------------------------------------------------------------------
Tabu. 1998 K. Dunin
"Jeszcze nie tak dawno wszystkie te domowe czynności wydawały mu się rozpaczliwie monotonne i na samą myśl o ich nieuchronnej powtarzalności i nieefektywności wpadał w depresję. Był gotów zapisać się do najbardziej radykalnego ruchu feministycznego, aby wyzwolić połowę ludzkości z tej cyklicznej niewoli. Sprzątanie, po którym wkrótce znów robi się brudno. Kupowanie, żeby zaraz znów zabrakło. Gotowanie tylko po to, aby efekt mozolnej pracy zniknął w systemach trawiennych, a jedyne co pozostawało, to pozmywanie góry brudnych naczyń, na której miejsce wyrastała za chwilę następna równie wielka sterta. I tak w kółko i w kółko. W jego pracy - teraz wiedział, że było to tylko jedno z wielu złudzeń, którymi żył - wszelkie wysiłki sumowały się. Każda przeczytana książka była kolejną przeczytaną książką, po której był jeszcze mądrzejszy niż przedtem, każde napisane słowo było kolejnym napisanym słowem. Więcej, lepiej, szybciej, przodem do przodu (...) i tak do nieuniknionej śmierci. (...) ludzie omamieni ideałami konsumpcyjnego społeczeństwa kompletnie o niej zapomnieli. Ale to dotyczyło innych, nie jego. Dziś już wiedział, i to z całą pewnością, że i on umrze, odkrył jednak sens tych wszystkich powtarzalnych codziennych czynności. To one tak naprawdę podtrzymywały istnienie świata. Dzień po dniu toczyła się walka z entropią, wszechobecnym rozkładem i niezmiennym osuwaniem się świata w stan chaosu, a pierwszą linię frontu tworzyły gospodynie domowe. Dzięki nim rzeczywistość cienkimi strużkami wlewała się w utrwalone koryta konieczności i przyzwyczajeń (...). Nastawił garnek z fasolą, żeby się gotowała. Jak to dobrze, że nie zapomniał jej wczoraj namoczyć."
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario