Lot z Berlina, Pociąg z Paryża, i utknięcie na dworcu w Angers w oparach absurdu...
Ulubiona prasa.
Tłumaczeniowo-seminaryjny świat i takiż rozkład dnia.
Miękkie wejście w grupę.
Więcej światła!
Posiadłość w pełni słońca i przejrzystego, lazurowego nieba.
Wreszcie - zwiedzanie zamku w Angers, silne wrażenia z oglądania Tapiserii Objawienia.
Szalone zakupy, a co, raz się żyje! (To poczucie "bycia u siebie" przez przedmioty...)
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario