Praca, zachłysnęłam się nią.
Popłynęła, tak naturalnie, bezwysiłkowo, na najlepszym poziomie, koncentracji, przekazu, zadowolenia, spełnienia...
Mała rzecz, a cieszy.
Potem spadłam z wysoka, bo mobilizacja wyczerpała mnie całkowicie.
W otoczeniu wspaniałym, nieobcym, moim mocno, dodającym animuszu...
Z ubolewaniem nad tymi, z którymi miałam do czynienia?
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario