"...chodziło o czas. O mozolne odbudowywanie przeszłości, która bezpowrotnie odeszła. Zamykając się i uciekając przed światem, otwierał na oścież okna, za którymi tylko on mógł zobaczyć ostre kontury chwil, sytuacji, postaci, którym zawdzięczał najwięcej: (...) Pamięć była (...) nie tyle metafizyczną zagadką, co realnym przeciwnikiem, z którym należało walczyć, pobudzać go do nieustającego wysiłku."
Cytat w kontekście odejścia reżysera Kondratiuka, w Polityce.
Ale jakże trafny w odniesieniu do tych zapisków i obecnej chwili w moim życiu...
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario