zapomnialam ze pisze bloga - z nadmıaru wrazen jakie oferuje mi los
moja przygoda turecka trwa
So I collect many very beautiful moments.
Und dabei:
Türkçe öğrenmeğe çalışıyorum!
a teraz wlasnie przed zasnieciem po imprezie slysze nawolywania z meczetu do modlitwy...
Ale chyba powinnam zaczac od poczatku wyprawy.
Wiec pierwsze 4 dnı spedzilam w İstanbule, poddajac sie calkowicie urkowi tego miasta, mocno europejskiego i jeszcze mocniej egzotycznego...
Moi przewdodnicy okazali sie nieocenieni a do tego intelıgentni i sympatyczni, wiec spedzilismy czas naprawde niezle sie bawiac.
A po kolei, co udalo mi sie przezyc i zobaczyc:
Dzien pierwszy, oswajanie
przyjazd z lotniska, Taksim, Sultanahmet - wrazenie pierwsze, Bazar przy Yeni Camii
Dzien drugi, o mocnym charakterze weekendowym
Spokojne sniadanko "Turkish style", przedmiescia: bardzo elitarne miejsce Kermerburgaz - jogging w pelnym sloncu, stary archedukt, zielen, pyszny swiezy sok z "greyfruta", w miescie kolejne kulinarne odkrycia: Kokoreç i mevdi, Ortaköy i statkiem po Bosforze, bardzo turystycznie
centra handlowe Kanyon i Isfeyni Park, uliczka Nevizade wieczorem
Dzien trzeci, pochmurny
Maçka Türk Kahvesı, Nişantaşı, promenada nadmorska Bakırköy - Florya
Dzien czwarty, samotny
Topkapı Sarayi
obiecuje ze opis zostanie wkrotce szczegolowo uzupelniony, ale chwılowo trace cierpliwosc do klawiatury Muhammeta :)
İzmir niemnıej ciekawy - o tym za momencik.
Suscribirse a:
Enviar comentarios (Atom)
No hay comentarios:
Publicar un comentario