Za mna (niestety) pobyt w Warszawie .... a teraz upaaaaaalnie leniwie w biurze...wlasciwie nie leniwie tak naprawde, bo calkiem duzo do zrobienia, ale powietrze jest takie ciezkie.....
Wrocmy na moment do naszej wspanialej stolicy:
A po poludniu na Juwenaliach moglam znowu poczuc sie jak studentka - ech, niepowtarzalna atmosfera:
muzyka, slonce, piwo.... wielka impreza pod golym niebem.
Pogodno, Indios Bravos....a na samym koncu Hey! Nareszcie polski koncert, czyli pelnia znaczen, znajomosc tekstow, po prostu wspaniale uczucie, ze jestem u siebie.....
Miedzy koncertami pojechalysmy z Monika na "Noc Muzeow".
Naiwnie ludzilysmy sie, ze wejdziemy do Muzeum Narodowego (gdzie - coz za zbieg okolicznosci - wystawa Muchy!), a jednak sie nie udalo. Tak dlugiej kolejki nie widzialam jeszcze nigdy.... (jakies kolejkowe skojarzenia?!)
Zdecydowalysmy sie zatem na Centrum Sztuki Wspolczesnej Zamek Ujazdowski i byla to dobra decyzja :) Kilka roznych odjechanych wystaw....nie czuje sie na silach opisac tego w tym momencie, gdyz czuje, ze splywam z krzesla....ale: ponownie pytanie o sens sztuki wspolczesnej w mojej glowie!
Niedziela spedzona w pociagu i samochodzie byla wyczerpujaca do granic mozliwosci, chociaz jak zwykle mialam duzo szczescia w poszukiwaniu mitfahrgelegenheit z Berlina do Drezna.
Jakbym zapomniala: chce opisac jeszcze pozniej Lowicz i moze troche wrazen z Zamku Ujazdowskiego.....
Bo blog ten taki osobisty w zalozeniu ma byc - ani filozoficzny, ani literacki, ani publicystyczny, ani krytyczny....czasami moze jednak nieco zmieniac swoj chrakakter :) ... wiec mam ochote moze wlasnie o tej sztuce wspolczesnej...ale nie teraz.
JAK MOZE BYC TAK GORACO!!!!!!
Uciekam gdzies, gdzie jest zimno. Moze wieczorem do opery, slynnej Semperoper, bo dzisiaj Uprowadzenie z Seraju....
Do nastepnego.
Wrocmy na moment do naszej wspanialej stolicy:
Pierwszy mocny sobotni akcent: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/5,80269,4145160.html
A po poludniu na Juwenaliach moglam znowu poczuc sie jak studentka - ech, niepowtarzalna atmosfera:
muzyka, slonce, piwo.... wielka impreza pod golym niebem.
Pogodno, Indios Bravos....a na samym koncu Hey! Nareszcie polski koncert, czyli pelnia znaczen, znajomosc tekstow, po prostu wspaniale uczucie, ze jestem u siebie.....
Miedzy koncertami pojechalysmy z Monika na "Noc Muzeow".
Naiwnie ludzilysmy sie, ze wejdziemy do Muzeum Narodowego (gdzie - coz za zbieg okolicznosci - wystawa Muchy!), a jednak sie nie udalo. Tak dlugiej kolejki nie widzialam jeszcze nigdy.... (jakies kolejkowe skojarzenia?!)
Zdecydowalysmy sie zatem na Centrum Sztuki Wspolczesnej Zamek Ujazdowski i byla to dobra decyzja :) Kilka roznych odjechanych wystaw....nie czuje sie na silach opisac tego w tym momencie, gdyz czuje, ze splywam z krzesla....ale: ponownie pytanie o sens sztuki wspolczesnej w mojej glowie!
Niedziela spedzona w pociagu i samochodzie byla wyczerpujaca do granic mozliwosci, chociaz jak zwykle mialam duzo szczescia w poszukiwaniu mitfahrgelegenheit z Berlina do Drezna.
Jakbym zapomniala: chce opisac jeszcze pozniej Lowicz i moze troche wrazen z Zamku Ujazdowskiego.....
Bo blog ten taki osobisty w zalozeniu ma byc - ani filozoficzny, ani literacki, ani publicystyczny, ani krytyczny....czasami moze jednak nieco zmieniac swoj chrakakter :) ... wiec mam ochote moze wlasnie o tej sztuce wspolczesnej...ale nie teraz.
JAK MOZE BYC TAK GORACO!!!!!!
Uciekam gdzies, gdzie jest zimno. Moze wieczorem do opery, slynnej Semperoper, bo dzisiaj Uprowadzenie z Seraju....
Do nastepnego.
Hejjj! Hallo! Hi! Salut! I co tam jeszcze.. fajnie, ze masz bloga :) -taki ot sobie prosty koment,a co! Ja tez mam ale jeszcze go nie upubliczniam, bo zawiera tresci niecenzuralne.. ale juz mnie zaczyna kusic..buzka z Krakowa
ResponderEliminar