- Gitara i harmonijka - koncert/improwizacja pod oknami mymi poznym wieczorem...melancholijnie...
- Boso jezdzacy na rowerach...
- Kafejki z klimatem, ktorych tak bolesnie brakowalo w FFM...
- Sklepy, ktore czaja sie na kazdym rogu, z bogactwem ubran egzotycznie-orginalno-kolorowych...niebezpieczne!
- Kluby, w ktorych muzyka "independent" i rock do tanczenia, o ktore tak trzeba bylo walczyc swego czasu (ZanziBar) - dwa kroki od "domu"...
- Francuskosc...
To brzmi jak Neustadt, Dresden...
ResponderEliminarTo jedno z tych miejsc, w których też mogłabym mieszkać... :)