5.7.07

Wroclaw

Odbieram Wroclaw jako bardzo moje miasto - sporo przezyc, wspomnien, wygladajaca z kazdego kata jakas osobista, prywatna, rozczulajaca historia.


Projekt jednakze byl bardzo ciezki, ze wzgledu na niekompetencje i slabe przygotowanie osoby odpowiedzialnej za jego przeprowadzenie, a przede wszystkim ze wzgledu na brak komunikacji lub trudnosci komunikacyjne - gdybysmy tylko wiedzieli, ze trzeba pomoc.....
Niestety kosztowalo to wiele stresu osoby uczestniczace w projekcie rowniez - kiedy nagle zostaly one postawione w roli prowadzacego - bez wczesniejszego uprzedzenia (np ja).
I jakies takie obmawianie, klotnie, zachowania, ktorych chyba doswiadczylam ostatnio w podstawowce, jesli w ogole.
Jakie to bolesne, jest rozmowa przestaje byc dialogiem, argumenty sie rozmiajaja, i pozostaje nam smutny monolog...
Wiec nie bylo latwo.

A jednak udalo nam sie wspolnymi silami, sama nie wiem jak, przygotowac wystawe w knajpce na rynku wroclawskim oraz stworzyc ulotke o Wroclawiu - w czterech jezykach, informuajaca o najciekawszych rzeczach w miescie z punktu widzenia ludzi mlodych.
Wystawa - jakby ktos byl we Wroclawiu, wisi sobie w podziemiach Malgosi domku - restauracji w poblizu kosciola sw. Elzbiety.

I jakos tak z ludzmi bylo fajnie - badz co badz - obcowanie z ludzmi jest niesamowite...
Praca nad wybieraniem zdjec, oprawianiem, opisywaniem, wieszaniem, byla ogromna przyjemnoscia, tym wieksza, iz nigdy wczesniej tego nie robilam.

Inne wazne momenty:

spotkanie ze znajomymi z marcowego trainingu krakowskiego - w klubie Manana i jakies takie spontaniczne tance, pierwszego dnia, jako odprezenie po szoku poczatkowym (zderzenie z projektem wroclawskim)....
Ech, spotykam ludzi, ktorych tak krotko znam, a wiem ze swietnie sie z nimi czuje, i marcowe spotkanie ma taka cudowna kontynuacje.....Pieknie. Potem Mleczarnia, czyli proba przywolania klimatu krakowskiego Kazimierza...(pewnej niezapomnianej nocy w Alchemii...)

kino, razy 2

Obsluhoval jsem anglickeho krale
(z film.onet: "Obrosły legendą film "Obsługiwałem angielskiego króla" czekał na swój czas kilkadziesiąt lat. Być może los wiedział, co robi – Hrabalowskie gawędy wydają się dojrzewać z czasem jak ołomucki ser. Jest w tym filmie wszystko, co w Czechach najpiękniejsze: atmosfera legendarnych na całym świecie gospód, nieco Szwejkowska w wymowie historia i słodko-gorzki humor, którego tak bardzo zazdrościmy naszym sąsiadom zza Olzy. Widząc efekt pracy Jiřígo Menzla, Hrabal z całą pewnością uśmiechnąłby się i wzniósł toast kuflem dobrego czeskiego piwa.")

Shrek

(coz za rozkosz! mam problem w Dreznie z kinem, bo prawie wszystko jest dubbingowane...wiec postaralam sie wykorzystac okazje i z obejrzec czeski film z napisami oraz Shreka w dubbingu ale polskim - niezly ubaw w obydwu przypadkach)

Wycieczka w gory i zdobywanie Sniezki!

Zimno, ale w gorach ... wiec cudownie, bo zmeczenie, wysilek, i widoki i skaly, i chmury, i gorskie jeziora....i zachwyty....

No hay comentarios:

Publicar un comentario